Nazwisko po ślubie - zmieniać czy nie?

Wiele zmian w moim życiu nastąpi za kilka miesięcy, nie tylko ze względu na koniec studiów, ale także z tego powodu, że zostanę w końcu ŻONĄ! Jedną z nich i wydawałoby się najprostszą, będzie zmiana nazwiska. Oczywiście, mogłabym stwierdzić, że nie mam ochoty się w to bawić i zostać przy panieńskim i im dłużej o tym myślę, tym bardziej mam ochotę tak zrobić.

ślub zmiana nazwiska

Dlaczego wolałabym nie zmieniać nazwiska?

1. Wymiana dokumentów
Niestety, nie mogę zmienić nazwiska tylko na Facebooku (zresztą do tego przykładam tak małą wagę, że tam zmienię je na końcu, albo wcale, a statusu, to już na pewno nie będę sobie ustawiać) i gotowe. Ewentualnie fajną opcją, byłoby gdyby Urząd Stanu Cywilnego automatycznie wysyłał dokumenty do innych urzędów, ale tak fajnie to nie ma. Będę musiała wymienić dowód (eh, mój stary jest jeszcze ładny, ale w nowych jest to okropne zdjęcie an face), paszport, prawo jazdy i legitymację studencką. To ostatnie napawa mnie największym przerażeniem, bo mój wydział nie jest wyjątkowo szybki w takich sprawach.

2. Banki
Obecnie mam 3 konta, co prawda jedno z nich mam zamiar po ślubie zamknąć, zamiast bawić się w procedurę zmiany nazwiska, ale w pozostałych dwóch będę musiała zgłosić zmianę danych osobowych, a w jednym z nich dodatkowo wymienić kartę płatniczą.

3. Praca
Będę musiała zmienić dane na umowach, które mam podpisane. Ponadto na swoje nazwisko już trochę pracowałam i jest ono umieszczone np. w artykułach, których jestem współautorem. Co prawda, leku na raka nie wynalazłam, ale zawsze to przyjemnie oglądać swoje nazwisko na publikacji.

4. Koszty
Wymiana dowodu po ślubie jest darmowa, ale za paszport, prawo jazdy i nową legitymację będę musiała zapłacić, za wydanie nowej karty płatniczej też - tak jakby wydatków związanych ze ślubem nie było wystarczająco dużo.

5. Jestem trochę do niego przywiązana
To akurat najmniejszy problem dla mnie, ale przyzwyczaiłam się do mojego własnego nazwiska, skoro żyłam z nim dwadzieścia parę lat. Wszędzie się nim podpisuję i przedstawiam, znajomi ze szkoły znają mnie właśnie pod nim. Pewnie przez pewien czas, jak mnie ktoś zapyta o nazwisko, to przedstawię się starym, bo nie zdążę się przestawić na nowe.

Dlaczego jednak je zmienię?

Wszystkie te niedogodności są tak naprawdę krótkoterminowe. Przez pierwszy miesiąc - dwa będę musiała trochę po bankach i urzędach poskakać i wydać trochę pieniędzy. Pewnie po raz kolejny zdenerwuję się na PANIE Z DZIEKANATU (😠), że nie potrafią tak prostej sprawy, jak wymiana legitymacji załatwić. Najprawdopodobniej pomylę się kilka razy, albo nastąpi jakieś nieporozumienie, związane z nazwiskiem, na poczcie, albo w jakimś urzędzie, który nie odnotuje tej zmiany. Ale na dłuższą metę:
  • nie mam ochoty za każdym razem, kiedy będę musiała potwierdzić to, że jestem żoną mojego męża sięgać po odpis aktu małżeństwa 
  • nie bardzo też chcę, żeby moje dzieci nazywały się inaczej niż ja - ani to wygodne, ani to miłe
  • mój narzeczony, co prawda się nie przyznaje, ale myślę, że byłby trochę smutny, gdybyśmy po ślubie nie nazywali się tak samo, zwłaszcza że już przyzwyczaił się do myśli, że tak będzie (a ja nie jestem feministką i nie mam zamiaru udowadniać całemu światu, że moje nazwisko jest tak samo ważne, jak jego)
  • mi też byłoby trochę smutno, że, mimo że jesteśmy małżeństwem, to symbolizuje to tylko obrączka na palcu (którą i tak oboje będziemy zakładać może raz w tygodniu, może jeszcze rzadziej)
Więc wychodzi na to, że trochę się przemęczę w pierwszym okresie naszego małżeństwa i powalczę z trudnościami, jakie przysparza taka zmiana. Ideałem byłoby znaleźć męża o takim samym nazwisku, jak moje, ale skoro już znalazłam najlepszego na świecie, to nie mam zamiaru szukać innego 😉.

Komentarze

  1. Też miałam chwilowe rozterki, ostatecznie jednak noszę nazwisko męża ;)) prawie wszystkie formalności już za mną, szybko i sprawnie poszło, do wymiany została jedynie legitymacja (....nawet nie chcę o tym myśleć :P)

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz (pierwszy na tym blogu :)). Powodzenia w bojach o nową legitymację ;)

      Usuń
  2. Ja jestem osobą, która po ślubie została przy swoim nazwisku, więc trochę się rozpiszę. Mąż powiedział, że to moja decyzja, ale jasne, że wolałby żebym przyjęła jego. Dogadaliśmy się, że po jakimś czasie zmienię na jego nazwisko, jak oswoję się z jego. Mieszkaliśmy za granicą, gdzie jego nazwisko raczej jest problematyczne. O dziwo wszyscy moi koledzy czy jego byli w szoku i krytykowali moją decyzję. Padały nawet określenia, że żona MUSI przyjąć nazwisko męża, bo inaczej by się z taką nie ożeni. To nie tylko podkręcało do tego by zostać przy swoim. Wszystko poszło gładko, nie musiałam wymieniać dokumentów, ale tez nigdy pokazywać aktu małżeństwa, by udowadniać ze jesteśmy malzenswtem. Nawet kiedy urodziła sie nasza córka i miała nazwisko męża, wszystko szlo gładko. Dookola jednak ciągle słyszałam komentarze na temat nazwiska. Poniewaz chciałam wrócić do Polski i odważnie wkroczyć w świat biznesu, pomyślałam, ze zacznę od zmiany nazwiska. Nie żałuję, ale od tego momentu zaczęły się problemy. Często figuruję pod dwoma nazwiskami, a radości w rodzinie, chyba nikt z tego nie miał... Więc zmieniaj od razu - będzie prościej lub nie zmieniaj w ogóle ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za obszerną wypowiedź w tym temacie. Opcji, że na razie nie zmieniam, a jak się oswoję to to zrobię w ogóle nie brałam pod uwagę - też mi się wydaje, że to generuje więcej problemów niż zrobienie tego od razu. Zwłaszcza, że w moim przypadku, jak zrobię to od razu, to dyplom dostanę już na nowe nazwisko :)
      Ale nie spodziewałam się, że nawet zagranicą niezmienienie nazwiska może wzbudzać tyle negatywnych emocji. Ja pochodzę z małej i bardzo konserwatywnej wsi i nawet rozmawiając z ludźmi stamtąd nie zauważyłam, żeby wszyscy myśleli, że tak musi być i koniec (a niestety, jest wiele kwestii związanych ze ślubem, o których tak myślą).
      Pozdrawiam

      Usuń

Prześlij komentarz