A może zostanę "kurą domową"?

W popularnym serialu TVP pt. "Rodzinka.pl" widziałam scenę, w której rodzice kłócą się, czy ich najmłodsza pociecha (choć nie wiem, czy to określenie adekwatne dla tych małych potworków z tego serialu) może napisać w wypracowaniu, że babcia nie pracowała. Próby matki, żeby ładnie ująć fakt, że ciężko pracowała zajmując się domem i dziećmi nie spotkały się ze zrozumieniem ze strony ojca, jednak gdy usłyszał, że syn w wypracowaniu napisał, że tata pracuje w domu, niezbyt spodobało mu się tak mało precyzyjne określenie jego zajęć. No właśnie, czy to taki wielki wstyd, nie tylko dla faceta, zostać przysłowiową kurą domową?

kura domowa

W przyszłym roku kończę studia i w przyszłym roku wychodzę za mąż. Co dziwne, w moim otoczeniu jestem wyjątkiem, mimo że mam znajomych w tym samym wieku lub starszych. Czy to naprawdę takie dziwne, że jak człowiek kończy naukę, to zakłada też rodzinę (jeśli ma z kim, oczywiście)? Jaką satysfakcję ma człowiek, który pracuje, osiąga sukcesy, ale nie ma ich z kim podzielić?

Czy zostanie "kurą domową" może mieć sens?

Zalety:

  • Dzieci mają najlepszą, darmową opiekę - nie trzeba szukać żłobka, przedszkola, opiekunki, ani wysyłać dzieci na całe tygodnie do dziadków.
  • Posprzątany, ogarnięty dom, ugotowany obiad - nie trzeba wydawać pieniędzy na jedzenie na mieście, ani sprzątać w popłochu, gdy przychodzą goście.
  • Wystarczająca ilość czasu na dodatkową pracę - nie będąc związanym, żadnym etatem, przy dobrej organizacji czasu, można pomyśleć o pracy zdalnej, w domu lub o założeniu własnej firmy.
  • Można spokojnie załatwiać sprawy urzędowe - nie ma konieczności zwalniania się z pracy, żeby pójść zarejestrować samochód lub iść do lekarza.

Wady:

  • Pieniądze - z reguły, gdy tylko jedna osoba w rodzinie ma stałe dochody trudno jest zarobić tyle samo, co na dwóch etatach, nawet po odjęciu oszczędności na opiekunkę i dodaniu ewentualnych zarobków z pracy zdalnej.
  • Trudno jest zmienić ten stan - jeżeli chcemy zostać w domu tylko do czasu, aż dzieci trochę podrosną, to później ciężko jest wrócić do "normalnej" pracy. Czas, jaki poświęciliśmy rodzinie, z punktu widzenia pracodawcy jest czasem straconym.
  • Uzależnienie od partnera - to że tylko jeden z małżonków zarabia lub zarabia znacznie więcej od drugiego, może budzić pewne niedogodności i napięcia w związku.
  • Co ludzie powiedzą? Dla kogoś, kto przejmuje się zdaniem innych, niezbyt wygodne może być, że społeczeństwo uznaje go za lenia, osobę mało ambitną i żyjącą na utrzymaniu partnera.

Osobiście, odnoszę wrażenie, że ja zwariowałabym w sytuacji, w której siedzę w domu, pilnuję aby dziecko nie zrobiło krzywdy sobie i najbliższemu otoczeniu, sprzątam i gotuję obiady w oczekiwaniu aż mąż wróci z pracy. Lubię mieć dużo obowiązków, więc wolałabym postarać się, jak najlepiej łączyć rodzinę z pracą i nie rezygnować ani z jednego, ani z drugiego. Ale zobaczymy, jak to wyjdzie.

Nie uważam też, że jeśli kobieta lub mężczyzna chce tylko i wyłącznie zająć się rodziną, to jest to coś złego. Jeśli faktycznie się tego chce i można sobie na to pozwolić, może się to okazać najlepszym możliwym wyjściem dla wszystkich i nie ma co z góry odrzucać tej opcji, bo praca i sukcesy zawodowe najważniejsze. Znajdźmy swój złoty środek i bądźmy szczęśliwi!

Komentarze